Odkąd tylko pamiętam: zawsze fascynowały mnie piękne kobiety. Tak, jak ma większość facetów: chciałem je zdobywać, chciałem się nimi otaczać i chciałem z nimi być. Z jednej strony być może dlatego, że atrakcyjne osoby po prostu wydają nam się lepsze i bardziej wartościowe. Z drugiej strony pewnie z czystej próżności polegającej na chęci udowodnienia czegoś sobie i innym.
Stety lub nie, ale moje życie tak się poukładało, że na samym „chceniu” ślicznych dziewczyn się nie skończyło. W dość młodym wieku zainteresowałem się tematem psychologii relacji damsko-męskich, co pozwoliło mi na przestrzeni kilku lat świetnie opanować sztukę randkowania. Nauczyłem się między innymi tego:
- Jak rozpocząć znajomość w dowolnej sytuacji,
- Jak wywołać świetne pierwsze wrażenie,
- Jak prowadzić ciekawą rozmowę,
- Jak zainteresować sobą dziewczynę,
- Jak wziąć od niej numer telefonu,
- Jak umówić się na randkę,
- Czy też jak popchnąć sprawy dalej.
Gdy na przykład w klubie inni faceci jedynie patrzyli na kobiety, które im się podobały lub w najlepszym wypadku „odbijali się” od nich, to ja bez większych problemów nawiązywałem z tymi dziewczynami znajomość, co nierzadko kończyło się także doprowadzeniem do sytuacji intymnej.
Oczywiście nigdy nie miałem 100% skuteczności i nie znam nikogo, kto by takową miał. Ale znajomość odpowiednich metod połączona z dużą ilością podejmowanych przeze mnie prób dawały mi rezultaty, o jakich inni mogli tylko pomarzyć.
Jak nie trudno się domyślić: mając takie, a nie inne umiejętności z czasem zacząłem poznawać coraz ładniejsze panie. Z niektórymi z nich trafiałem tylko do łóżka, z niektórymi wchodziłem w krótsze lub dłuższe relacje, a były też takie, które zostawały jedynie moimi koleżankami.
Jednak najciekawsze w tym wszystkim nie są moje wyniki w postaci setek znajomości. Dużo bardziej interesujące jest to, że im więcej pięknych dziewczyn poznawałem, tym bardziej je sobie odczarowywałem. I patrząc na to wszystko z perspektywy czasu muszę Ci powiedzieć, że niestety, ale... atrakcyjne kobiety są przereklamowane.
Po latach uganiania się za cudownymi buziami, zgrabnymi nogami i jędrnymi tyłkami poczułem się trochę oszukany. Bo okazało się, że wygląd tak naprawdę praktycznie nic nie znaczy.
Jasne, kiedy masz „fajną laskę”, to możesz się nią pochwalić przed kumplami. Możesz sobie wrzucić z nią zdjęcie na Instagrama. Możesz poczuć się przez chwilę trochę bardziej męski. Ale piękno to tylko piękno. I ono nie uczyni Twojego życia lepszym.
Miałem do czynienia z masą zjawiskowych dziewczyn, które nie miały mi nic do zaoferowania oprócz swojego idealnego ciała. Bo nie miały żadnych zainteresowań. Nie miały nic ciekawego do powiedzenia. Nie miały jakichkolwiek ambicji. Nie miały poczucia humoru. Czy nie miały dystansu do siebie. Spora część z nich była także wyniosła. Roszczeniowa. Zadufana w sobie. Nudna. I niestety kiepska w łóżku.
Droga, którą przebyłem pozwoliła mi przede wszystkim zrozumieć, że atrakcyjny wygląd kobiety nie przełoży się na szczęście w związku. Nie spowoduje, że będziemy się lepiej dogadywać. I paradoksalnie nie podtrzyma przez długie lata naszej namiętności. Gdy gasną światła i zasypiasz obok swojej partnerki, to takie rzeczy, jak jej idealny makijaż, świetna sylwetka i kusa sukienka: tak naprawdę przestają być jakkolwiek istotne.
To zabawne, bo kiedy zaczynałem interesować się relacjami damsko-męskimi, to towarzystwo pięknych dziewczyn strasznie mnie stresowało. A teraz szczerze powiedziawszy kompletnie nie obchodzi mnie to, jak atrakcyjna jest kobieta.
Mam to głęboko w dupie, ponieważ dzisiaj wiem, że dużo ważniejsze jest chociażby to:
- Jak ona mnie traktuje,
- Jak zachowuje się wobec mnie,
- Jak się przy niej czuję,
- Jaką ogólnie jest osobą,
- Jakie ma podejście do życia,
- Jaka jest w relacji z mężczyzną.
Dziewczyna może wyglądać, jak miss świata, ale jeśli gra księżniczkę, to nawet nie mam ochoty z nią rozmawiać. Jeśli nie potrafi zbudować z facetem bliskiej relacji, to nie zamierzam jej tego uczyć. Jeśli próbuje się mną bawić, to nie będę próbował jej zmieniać. Jeśli celowo nadużywa moje zaangażowanie, to nie będę się z nią szarpać tygodniami.
Jej nadzwyczajna prezencja nie przekona mnie do niej. Tym bardziej, że nie jest jedyną kobietą na świecie, a zamiast niej można wybrać jedną z milionów dziewczyn, które może nie są aż tak atrakcyjne jak ona, ale za to sprawiają zdecydowanie mniej problemów, znacznie bardziej starają się w związku i dbają o to, aby relacja z mężczyzną była partnerska.
Oczywiście nie neguję tego, że wygląd jest ważny, bo w jakimś stopniu na pewno jest. Nie próbuję też nikomu wmówić, że ze ślicznymi dziewczynami jest coś nie tak, bo poznałem niezliczoną ilość kobiet prezentujących się wspaniale i były one cudowne pod wieloma względami. Natomiast chciałbym podkreślić, że gonienie za pięknymi kobietami tylko dlatego, że są piękne - bywa zgubne.
Nie dosyć, że wygląd mija, to na dodatek z czasem nam powszednieje. Po kilku miesiącach bycia z kimś nie zwracamy już tak wielkiej uwagi na to, jak ta osoba wygląda. Po prostu jest obok nas, a znaczenia nabierają wtedy zupełnie inne rzeczy. Przez co kierowanie się atrakcyjnością w wyborze dziewczyny jest długoterminowo mało rozsądną strategią.
Nie szukaj kobiet, które zachwycą Cię swoją urodą. Szukaj takich, przy których będziesz czuł się dobrze i z którymi będziesz mógł stworzyć udany związek.