Większość z nas żyje w przekonaniu, że o sukcesie w relacjach damsko-męskich decyduje przypadek. Że nie mamy wpływu na to, czy, gdzie i kiedy poznamy „tego jedynego” lub „tą jedyną”. Że albo ma się szczęście w szukaniu drugiej połówki albo nie. Rzeczywistość jest niestety nieco inna.
Absolutnie zgodzę się z tym, że miłość w życiu człowieka jest ważna. I że zakochanie się w kimś jest czymś fascynującym. Ale nie ma we mnie zgody na myślenie o miłości jak o czymś bajkowym czy romantycznym. Jak o czymś, nad czym nie mamy kontroli i co pojawia się w naszym życiu nagle „jak grom z jasnego nieba”.
Owszem, byłoby cudownie, gdybyśmy wszyscy zakochiwali się tak, jak to robią w amerykańskich filmach. Tylko to sobie wyobraź: idziesz jutro na zakupy do Biedronki, a tam w alejce z chemią gospodarczą stoi w 100% Twój ideał. I ten ideał przez przypadek upuszcza worki na śmieci. Tu szybko do akcji wkraczasz Ty, podnosząc produkt z podłogi. Podajesz go jemu (lub jej) utrzymując przy tym silny kontakt wzrokowy. Czas wtedy zwalnia, powietrze gęstnieje, a w waszych brzuchach pojawia się delikatne mrowienie. On (lub ona) dziękuję Ci i uśmiecha się do Ciebie. Następnie przedstawiacie się sobie i rozmawiacie przez kilka minut zapominając przy tym o otaczającym was świecie. Na koniec wymieniacie się numerami telefonów i umawiacie się na kawę. Dwa dni później spotykacie się na pierwszą randkę. Zachowujecie się na niej tak, jakbyście znali się od dawna. Wręcz dogadujecie się bez słów. I świetnie się ze sobą czujecie. Doskonale wiecie, że to początek wielkiej miłości i udanego związku, który będzie trwał do końca waszych dni.
Sytuacje niczym z produkcji Disneya czasami się zdarzają. Jednak dzieje się to ekstremalnie rzadko. Przeciętny człowiek nie ma co liczyć na to (i nie powinien nawet tego robić), że akurat idąc ulicą, stojąc w sklepie czy oglądając słonie w zoo dojdzie do skrzyżowania spojrzeń z „tym jedynym” czy „tą jedyną”, a dalej jakoś to pójdzie. Nasz świat tak nie działa.
W prawdziwym świecie do znalezienia „tego jedynego” lub „tej jedynej” przyczynia się przede wszystkim częste wystawianie się na ekspozycję i podejmowanie prób nawiązywania nowych znajomości. Aby lepiej Ci to zobrazować, zacznij myśleć o szukaniu miłości tak, jak myślisz o szukaniu pracy.
Wyobraź sobie, że jesteś osobą bezrobotną i zależy Ci na szybkim znalezieniu zatrudnienia. Czy według Ciebie dobrą strategią będzie leżenie w domu przed telewizorem i czekanie, aż praca sama Cię znajdzie? Czy może lepszym rozwiązaniem będzie wysyłanie i roznoszenie CV, aby zainteresować pracodawców swoją osobą?
Nie ma żadnych wątpliwości, że bardziej rozsądną opcją będzie ta druga. I nie ma też wątpliwości co do tego, że im więcej prób podejmiesz tzn. im więcej CV wyślesz, tym większe masz szanse na bycie zaproszonym na rozmowę kwalifikacyjną. A od tego już tylko krok od otrzymania pracy.
Z relacjami damsko-męskimi jest niemal identycznie. Im częściej przebywasz wśród ludzi (w restauracjach, barach, klubach, siłowniach, basenach, na festiwalach itd.), tym więcej osób ma szansę Cię zobaczyć. To z kolei zwiększa szanse na rozpoczęcie kontaktu z kimś nowym: poprzez zagadanie, uśmiechnięcie czy to legendarne „skrzyżowanie spojrzeń”.
Wielu moich klientów przed podjęciem współpracy ze mną praktycznie w ogóle nie dawało sobie szans na poznawanie płci przeciwnej. Najczęściej przesiadywali całe dnie w domu lub w pracy, przy okazji dziwiąc się, że kwestie miłosne w ich życiu leżą i kwiczą. W takich właśnie przypadkach pierwszą rzeczą, którą sugeruję zrobić jest zwiększenie własnej ekspozycji.
Zapisanie się na siłownię, założenie profilów w aplikacjach randkowych, wychodzenie dwa razy w tygodniu do klubu, uczęszczanie na zajęcia jogi, zapisanie się na kurs tańca, jeżdżenie na festiwale czy rozpoczęcie pracy dodatkowej jako barman, to przykłady działań, dzięki którym wystawimy się na częstszą ekspozycję. W efekcie otrzymamy znacznie więcej możliwości inicjowania znajomości, a inne osoby również będą mieć możliwość inicjowania znajomości z nami. Naturalnym następstwem nowych znajomości z płcią przeciwną okażą się randki. Niektóre randki natomiast będą prowadzić do dłuższych relacji. A z dłuższych relacji narodzi się miłość, której tak bardzo pragniemy.
Zobacz, że możesz być nadal biernym i liczyć na to, że przez przypadek, pewnego dnia poznasz miłość swojego życia. Jak duże masz na to szanse? Osobiście uważam, że niewielkie. Co najwyżej możesz liczyć na przeciętny związek z kimś, kogo chwyciłeś się z desperacji i kogo wcale nie kochasz.
Aczkolwiek możesz też pójść inną drogą. Podjąć aktywne działania prowadzące do poznawania np. kilkunastu nowych osób każdego miesiąca. W konsekwencji tego będziesz mieć zdecydowanie większą możliwość trafienia na kogoś właściwego i ostatecznie zaangażowanie się w udaną relację.
Czy tego chcemy, czy też nie - sukces w kwestiach sercowych należy sobie wypracować. Jednocześnie zapominając o przypadku czy szczęściu, na który tak często liczymy. Znalezienie prawdziwej miłości jest znacznie łatwiejsze, jeśli robimy to z głową, w sposób celowy i zaplanowany.